"Rano obudził mnie natrętny dźwięk budzika. Czułam coś w rodzaju niezasłużonego kaca. Ciężka głowa, ołowiane powieki, piasek w oczach, cegły na plecach. Moje ciało jednoznacznie domagało się pozostania w łóżku. Zajęło mi krótką chwilę, żeby zorietnować się, gdzie jestem i co mogło być przyczyną mojego nie najlepszego samopoczucia.
- Kurwa... - pojawiła się bolesna myśl - Znowu rozstawanie... - myśl nabierała coraz większego ciężaru i wgniatała mnie w ciepłą pościel. Na szczęście był weekend.
Po wypiciu porannej kawy w oparach nienawiści do odmiennej płci zaczęłam zastanawiać się, czy jest sens ekstrapolować ją na wszystkich mężczyzn tego świata? To niewątpliwie pytanie egzystencjalne płynnie przeplatało się z drugim o równym stopniu ważności: co mogłoby mi dziś diametralnie poprawić nastrój?
Siedziałam tak chyba kilka godzin. Musiałam to wszystko ze sobą przegadać.
Tak naprawdę to mam ochotę na męski duet, który cierpliwie i ze zrozumieniem słuchałby moich wynurzeń na temat życia - stwierdziłam w zadumie. - Duet ma być przyjemny dla oka i smacznie rozcieńczać wódkę." P. Hart
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz